Autonomiczne samochody mają nas wozić już w przeciągu najbliższych 6-10 lat. W pierwszej kolejności będą pewnie woziły ludzi w Kalifornii, ale pewnie niedługo później też i w Polsce. Tymczasem, zanim to nastąpi, producenci mają jeszcze wiele do dopracowania wkwestii 'wygody użytkownia’.
Ponieważ jednymi z pierwszych, które będą korzystały z samochodów samosterujących są firmy przewozowe, taksówkarskie, producenci 'nowych aut’ starają się zadbać o szczegóły ważne dla takich firm. Ostatnio Alphabet (czyli generalnie Google) ogłosił, że zainstaluje sprzęt i oprogramowanie niezbędne do autonomicznego prowadzenia aut, w 100 minivanach Fiat Pacifica Chryslera, ponieważ auta te mają elektronicznie zamykane drzwi. Jest to o tyle ważne, że jeżeli w aucie nie ma ludzkiego kierowcy, który mógłby drzwi zamknąć, musi to zrobić pokładowy komputer. A żeby mógł to zrobić komputer musi mieć taką elektroniczną możliwość. Gdyby auto nie mogło samo zamknąć drzwi za ostatnim wysiadającym pasażerem, a ten nie znałby starej reguły zgodnie z którą „ostatni zamyka drzwi’, pojawiłby się troszkę absurdalny, ale jednak problem – kto zamknie drzwi.
Na całe szczęście, dzięki elektronice auto Alphabetu i Chryslera będzie się mogło samo zamknąć i pojechać po kolejnego klienta.
Z jednej strony, jest to trochę zabawne, z drugiej – wskazuje na to, że producenci muszą zwrócić uwagę na takie drobiazgi, które normalnie umykają nam przy korzystaniu z samochodu zanim takie pojazdy staną się w pełni autnomiczne.
Bo przecież zamykanie drzwi to jedno. Ale wyobraźcie sobie, że gdzieś w trasie okazuje się, że w takiej taksówce skończył się płyn do spryskiwania szyb, a zapasowy jest w bagażniku. No i teraz pytanie – co ma zrobić samochód?
Poprosić pasażera, żeby nalał płynu?
Zaczekać na ekipę (dajmy na to – pół godziny/godzinę), żeby przyjechali dolać płynu?
Tradycyjny taksówkarz poradziłby sobie sam, ale o tym jak ten problem rozwiążą producenci nowych samochodów – dowiemy się zapewne za kilka lat 🙂